Pewnym niesamowicie ciekawym dla mnie odkryciem było natrafienie na polskie filmy na niemieckiej wersji popularnego sklepu internetowego. Szybko zorientowałem się, że nasi zachodni sąsiedzi mają tendencję do bardzo ciekawego dobierania okładek do filmów. Także i tłumaczenia tytułów są bardzo intrygujące i do pewnego stopnia, oszukańcze.
Zacznijmy od pierwszego z omawianych tu filmów w kolejności produkcji, czyli Krzyżaków Aleksandra Forda. Znana wszystkim opowieść oparta na powieści Henryka Sienkiewicza była popularna nie tylko w Polsce. Film z 1960 roku był wyraźnie anty-niemiecki, nakręcony w celach propagandowych. Jak w takim wypadku przygotować taką produkcję dla widza Niemieckiego? Zacznijmy od tego, że można zmienić tytuł: Die letzte Schlacht der Kreuzritter, czyli Ostatnia bitwa Krzyżowca. Okładka przedstawia natomiast tureckiego rycerza. W związku z tym, o czym jest ten film? Patrząc na pudełko DVD można dojść do wniosku, że mamy do czynienia z opowieścią o bliskim wschodzie, gdzie zapewne dzielni Krzyżacy będą pozytywnymi bohaterami. Nim ktoś mi zwróci uwagę, dodam, że na niektórych edycjach mamy bardziej pasujący tytuł: Die Kreuzritter. Jest to jednak raczej mniejszość.
Na tym jednak nie koniec naszych zabaw z językiem i okładką. Niemiecki wydawca wpadł na pomysł zrobienia serii filmów o krucjatach. Tytuł Die Kreuzritter mówi wszystko. Jakie jednak filmy pomysłodawca zdecydował się wybrać? Pierwsze trzy są całkiem rozsądne: Krzyżowcy z 2001 roku w reżyserii Dominique Othenin-Girarda, czyli włosko-niemiecką koprodukcję telewizyjną. Następny to Soldier of God Williama Hogana z 2005, który specjalizuje się raczej w filmach dla Sci-fi channel. Trzecim jest Sacra Corona, czyli kolejna historyczna produkcja w dorobku Gabora Koltay’a. Ten film z 2002 miał być elementem rocznicowych uroczystości na Węgrzech (Stefan etc.), acz wedle dominującej opinii, nie jest najlepszym dokonaniem tamtejszej kinematografii. Pierwsza seria składa się jak widać z trzech, raczej nisko budżetowych opowieści o średniowieczu, przy czym dwie pierwsze bezpośrednio związane są z krucjatami. Także czwarta, I cavalieri che fecero l’impresa, w reżyserii Pupiego Avati, jak i szósta Coroana de foc, odwołują się do średniowiecza, acz raczej związku z krucjatami nie mają za wiele (film Avatiego najwięcej. Wypada jeszcze dodać, co wiele mówi o świadomości historycznej Niemców, że Coroana, to film fantasy, a nie historyczny. Taka drobna różnica, no, ale wiadomo, produkcja rumuńska, a tam w Rumunii, to kto by wiedział jak było. Jest jednak jeszcze piąta część, nad którą tutaj przeskoczyłem. Chodzi o film produkcji polskiej, czyli Ogniem i mieczem. Tak, Mit Feuer und Schwert jest przez niemieckiego dystrybutora zaliczony do filmów krucjatowych. Zresztą sama okładka mówi wszystko. Oto mamy templariusza na koniu, a w tle jakaś średniowieczna armia. Jak musi się czuć niemiecki widz, który widzi taką okładkę, a następnie ogląda Żebrowskiego, wolę nie myśleć.
Zresztą wydaje się, że niemieccy dystrybutorzy bardzo polubili Żebrowskiego i na stałe złączyli go z ruchem krucjatowym. Jak wiadomo aktor ten zagrał w rosyjskiej propagandówce o Polakach na Kremlu, czyli 1612. Film ten wydano także u naszych zachodnich sąsiadów. Na okładce jest Żebrowski w hełmie husarza, a pod jego zbolałą twarzą widzimy cały oddział tychże. Nie to jest jednak najciekawsze, a tytuł: 1612 – Angriff der Kreuzritter, czyli tłumacząc: 1612 – Atak krzyżowców. Trzeba przyznać, że jest to całkiem ciekawe oddanie rosyjskiego Хроники смутного времени. Czyli Kroniki czasu smuty. Niemcy jednak, jak widać, mają fetysz krucjat.
Skoro jednak wydano u Niemców Ogniem i kmieciem, to naturalnym wydaje się pytanie, a co z Panem Wołodyjowskim i Potopem? Śpieszę poinformować, że i te dwa filmy można kupić, acz już w nie w serii. Tym razem tłumacz także się popisał, gdyż oto Potop został przetłumaczony bardzo oryginalnie na: Die Ritter des Reiches. Rycerze Rzeszy, to całkiem ciekawa kreacja, która zapewne spodoba się wielu historykom. Sprawa się na tym jednak nie kończy. Jednakże na tym nie koniec, gdyż pod tym tytułem mamy dwa filmy! Dlaczego? Odpowiedź jest prosta, Potop podzielony na dwie części. Ku radości niemieckiego dystrybutora Hoffman nakręcił na tyle długi film, że można go spokojnie podzielić.
Następną rzeczą wartą uwagi są tytuły tych dwóch pierwszych filmów z Trylogii. Skoro podzielono nam Potop, to, jaki tytuł nadano poszczególnym częściom? Pierwsza jest niezwykle urokliwa, Die Barbaren kommen. Tłumaczyć chyba nie trzeba, na dodatek okładka wiele mówi. Tam to mamy rycerza średniowiecznego z mieczem i okrzykiem, a w tle jakąś czeredę niczym z Trzynastego wojownika.
Motyw ten przewija się dalej, bo druga połowa Potopu dostała tytuł Die Belagerung. Tłumacząc na nasze, Oblężenie. Okładka przedstawia ponownie średniowiecznego rycerza, acz tym razem skupionego. Z jego miecza spływa posoka. W tle średniowieczno-niewiadomo-jakie zamczysko.
Wszystko może i byłoby w miarę w porządku, gdyby nie to, że mamy i niemieckiego Pana Wołodyjowskiego. Tym razem mamyDie Rache des Schwertes. Pytasz się czytelniku, co to znaczy? Zemsta miecza! Na dokładkę okładka powtarza znany nam już z Potopu motyw. Średniowieczny rycerz i jego zakrwawiony miecz.
W ten sposób dochodzimy do prostej konkluzji. Polska była rajem krucjatowym, gdzie ten ruch przetrwał do XVII wieku i to nie tylko, jako idea, ale także i uzbrojenie, czy zapewne taktyka pozostała taka sama. Wiadomo bowiem, że wschód rozwija się wolniej, a i dla Niemców średniowiecze to epoka bardzo pojemna. Pamiętam pewien dokument o paleniu czarownic, gdzie omawiano sprawy z XVI i XVII wieku, a wszyscy bohaterowie mieli odpowiednie stroje. Jednak, aby biedny widz nie czuł się zagubiony narrator stwierdził wprost „mroki średniowiecza rozświetlały stosy, na których palono czarownice”. Stąd też całkiem normalne jest, że Azję Tuchajbejowicza na pal nabili jacyś tam Templariusze. Zapewne to ci, którzy przechowywali wiedzę o dzieciach Marii Magdaleny i Jezusa. Czy jakoś tak to szło.
Dziki kraj i tyle
Jeśli Niemcy tak lubią Żebrowskiego, to jak przetłumaczyli takie tytuły jak “Pan Tadeusz”, “Wiedźmin”, “Stara baśń” i “Janosik” i gdzie w tych tytułach jest miejsce na słowo “krucjata”?
A o tym bedzie w nastepnym wpisie, dziekuje za inspiracje 🙂
Pięknie. Widać, że Niemce przyswoili sobie doskonale sztukę sabotażu i podstępu. Tym razem wykorzystują ją na polu kultury. Na pocieszenie dodam, że w czasach początków państwa polskiego, nasi przodkowie mieli wielkie poważanie wśród Germanów, właśnie ze względu na umiejętność stosowania podstępu w warunkach bojowych. Niemce poszli do przodu, my niestety cofnęliśmy się w rozwoju. Oczywiście, nie znaczy to, że popieram działania opisane w tym poście. Ludzie, którzy stosują takie zasady w jednej dziedzinie życia, będą kłamać również w innych, opierając swoje życie na kłamstwie. Nic dobrego nie może z tego wyniknąć. Może warto napisać e-maila do niemieckiego wydawcy, w którym to zapytamy o przyczyny ww. manipulacji?
E, uhm, raczej ignorancji, jak tez srednio udanego marketingu. Nie doszukiwalbym sie tam zbyt glebokiej polityki, tudziez klamstwa.
O ignorancji nie ma tutaj mowy. Tytuły filmów, o których piszesz zostały z pełną premedytacją zmienione, na takie które sciągają odium z niemieckich przodków, którzy swój dobrobyt budowali na rabunku i morderstwach (w XX wieku również). Zmiana nie jest przypadkowa, a że wykorzystano islamskich/barbarzyńskich wojowników? No cóż, temat na czasie. Barbarzyńcy (niemieccy czy inni) tak już mają, że aby przykryć swoje zbrodnie, oskarżają o nie innych, przechodząc tym samym do ataku – bardzo sprytna zagrywka taktyczna. Na poziomie dystrybutora/wydawcy filmów również nie spodziewałbym się kontekstu politycznego, jednak weź pod uwagę, że przedsiębiorca to też człowiek i ma poglądy, w tym polityczne.
Eeee, nie, zdecydowanie nie. Zwracam uwage, ze w takim “Ogniem” Polacy zostali przedstawieni jako templariusze przeciwko barbarzyncom.
No więc sam widzisz, że mam rację. Niemiecki dystrybutor, przedstawiciel narodu rozbójników i ludobójców, przedstawia szwedzkie wojska jako barbarzyńców, a przecież Szwedzi nie robili nic nic ponad to, czego dopuszczali się Niemcy. Tam gdzie się da, wybielają swoich na potęgę. W treść filmu nie mogą za bardzo ingerować, to do manipulacji wykorzystują okładki. W sumie aż dziwne, że do filmów z wpisu nie dorobiono “nowoczesnych” linii dialogowych, które całkowicie zmieniłyby odbiór filmu u niemieckiego widza – pewnie koszty zbyt duże 😉
Zobacz, kto byl dobrym, a kto zlym w Ogniem, a potem pisz rozbudowane teorie.
Pisałem o Potopie, czyli Die Barbaren kommen i Die Belagerung. Ja nie opisuję żadnych teorii. Być może twoja wizja świata oparta jest na teoriach. Ja wiem kim są Germanie i jakie chore wizje świata zalegały i nadal zalegają w ich umysłach. Jest to skutek wieloletniego zainteresowania tematem. Wiem, że głoszenie prawdy stoi bardzo nisko w ich hierarchii wartości. Znacznie ważniejszy jest zysk finansowy. Ty zainteresowałeś się okładkami i tytułami – to już coś, bo 99,9% odbiorców ma to w dupie.