Doktor to popularny tytuł w popkulturze. Pojawia się na różnych zasadach w opowieściach. Odnoszę wrażenie, że jak bohater określany jest mianem doktora, to najczęściej jest negatywnym bohaterem. Zresztą, co zabawne, takie spojrzenie ma całkiem długie tradycje (różne wersje opowieści o Paracelsusie podkreślały jego – kogoś obeznanego z tym jak leczyć ludzi – konflikt z doktorami). Nie będę nawet wnikał w wariacje na ten temat obecne w rozlicznych seriach komiksowych. Dzisiaj jednak nie mam możliwości za bardzo wgryźć się w ten temat.
Dr Jekyll jest jednym z bardziej popularnych bohaterów z tytułem doktora. Był obecny zresztą w poprzednim wpisie, ale tutaj mamy nie lada gratkę. Flip jako Jekyll i Hyde. Co trzeba dodać uroczo zagrany.
Wszystko jednak zaczęło się od Eddisona i jego słynnej pierwszej ekranizacji Frankenteina, gdzie baron-doktor tworzy swoje monstrum. Trochę inaczej, niż miało to miejsce w powieści.
Na problematycznym charakterze postaci posiadających tytuł doktora fabularnie oparty jest Dr Who, ale jego już tutaj opisywałem na różne sposoby. Wpis urywkowy i krótki ze względu na koszmarny brak siło-czasu, acz obiektywnie wymuszony przez różne sprawy związane z tematem wpisu. Niedługo wrócą normalne wpisy.
a ja na YT znalazłem stare kinowe jeszcze buck rogersy z 1939 ale się uśmiałem jak już w pierwszej częśći w której bohater leciał sterowcem przed zamarźnieciem i ocknięciu się 4wieki póżniej zobaczyłem pierwowzór do transportera z Star Treka widać skąd GR pożyczył pomysł 🙂 życze zdrowia
Dr Jones, Dr Corellia Antilles, Dr Hihnt…
i cale multum rozlicznych innych dyrkow 🙂
@rob, bede musial rzucic okiem, ale czasu, czasu wolnego!