W poniedziałek miałem napisać, że w związku z długim weekendem nie będzie piątkowego wpisu. Zapomniałem. Mimo wszystko dalej nie będzie normalnego tekstu. Jest ku temu jedna prosta przyczyna, kolejna edycja Falkonu w Lublinie, która będzie miała miejsce 8-11 listopada. Oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, że ludzie głównie pojadą do Lublina móc osobiście zobaczyć człowieka, który zniszczył tyle serii s-f. W każdym razie niestety, albo i stety zgłosiłem się z czterema prelekcjami i wszystkie zostały przyjęte.
Zwyczajowo jedna jest “popularno-naukowa” i zgodnie z podstawowymi zasadami marketingu, ma wystarczająco wyrazisty tytuł, że może kogoś zainteresuje. Poza tym mamy coś o Barsoom, porównanie trzech literatów (Misiael się swego czasu odgrażał u siebie na blogu, że napisze coś o Gustave Le Rouge, ale na razie tego nie uczynił). No i na wielki finał prelekcja o Prometeuszu, która zapewne sprawi, że poczuje się niczym Blues Brothers w klubie country. W każdym razie zapraszam, no i polecam połazić i posłuchać i innych prelekcji. Cały program jest już dostępny na stronie konwentu.
Sobota:
15:00 Marsjańska technologia i szaleni naukowcy
Dla wielu naukowców Mars jest martwą planetą. Wyschniętą i bez wody. Edgar Rice Burroughs w swoim cyklu o Johnie Carterze pokazał inną wizję tej planety. Nie ograniczała się ona tylko do dziwnych obcych ras czy specyficznej roślinności. Na kartach napisanych przez niego powieści pojawiają się różne, niezwykłe maszyny i urządzenia. Latające statki i promienie zdolne niszczyć wszystko na swojej drodze. Jednak, żeby stworzyć technologie, która wyprzedza najśmielsze marzenia czytelników, trzeba wybitnych naukowców. W związku z tym, Burroughs zapełnił czerwoną planetę wieloma fascynującymi, szalonymi geniuszami. Ras Tavas i inni dziwnie nazwani naukowcy tworzyli swoje potężne zabawki, które potem inspirowały wielu innych autorów fantastyki. Te ich szalone eksperymenty nie tylko wyprzedzały dokonania ziemskich naukowców, ale także dalej potrafią zaskakiwać oryginalnością i niezwykłością zblazowanych czytelników współcześnie tworzonej literatury. Przy tym w swym szaleństwie owi geniusze potrafią być niezwykle rozczulający. Zapraszam na godzinę z technologią wprost z czerwonej planety.
Niedziela
11:00 Naziści i początki Niemiec
Niemieccy historycy zawsze byli opętani potrzebą wskazania konkretnej daty, kiedy powstał ich naród. Rozliczne prace, książki i artykuły doprowadziły ich w końcu do pewnego konsensusu. Tym była data 919 roku. Opowiem, dlaczego akurat ten rok stał się dla Niemców początkiem ich obecności na arenie dziejów. Wyjaśnię też, jak wizja owych początków była wykorzystywana przez historyków i propagandystów. Należy bowiem wspomnieć, że historia dla Niemiec, to nie tylko przeszłość, ale i podstawa rozumienia teraźniejszości. Powiem nie tylko o SS i Heinrichu Himmlerze, ale także o tym, jak obecnie przedstawia się owe historyczne początki naszego zachodniego sąsiada.
14:00 Dwóch panów na Marsie i jeden na Księżycu
W 1903 roku Jerzy Żuławski, idąc śladem Verne’a, w powieści „Na srebrnym globie” wysłał człowieka na księżyc przy użyciu specjalnie skonstruowanego działa. W 1908 roku Gustave le Rouge napisał i opublikował powieść „Le Prisonnier de la Planete Mars”. Była to historia dzielnego inżyniera, który w wyniku eksperymentu trafił na planetę Mars. W 1912 roku Edgar Rice Burroughs sprawił, że kapitan kawalerii konfederacji w tajemniczych okolicznościach trafił na Czerwoną Planetę. W tej prelekcji opowiem, jak tych trzech autorów z początku XX wieku stworzyło bardzo różne, ale wielce ciekawe, wizje nieznanej planety. Będzie o początkach fantastyki naukowej i o tym, jak pisarze, na długo przed Gagarinem, widzieli podróże na obce globy.
20:00 „Prometeusz”, czyli o co chodziło Scottowi i dlaczego Czarna maź jest fajna
Minął rok od premiery „Prometeusza”. Film doczekał się wielu krytycznych opinii, a jego ocena budzi wielkie kontrowersje. Wielu bardzo się na nim zawiodło, powstały listy błędów, jakie ten film jakoby posiada. W tej prelekcji pokażę, że większość zarzutów odnośnie „Prometeusza” wynika nie z samego filmu, a z przyjętych wcześniej wyobrażeń odnośnie tego, o czym on będzie. Spróbuję wyjasnić, co Scott chciał powiedzieć poprzez „Prometeusza”. Wbrew pojawiającym się to tu, to tam opiniom, film ten ma dobrze skonstruowany scenariusz, w którym autorom udało się poruszyć kilka bardzo ważnych wątków, idąc wzorem poprzednich produkcji S-F tego reżysera. Po prelekcji jasnym będzie, czemu Roy Batty mógłby być załogantem „Prometeusza”, a „Obcy” to nie tylko fantazja H. R. Gigera.