Kyle Killen, jak poczytać amerykańską prasę, jest twórcą bardzo dobrych seriali, które mają jednak jedną wadę. Jeszcze szybciej przestają być nadawane. Pierwsza jego produkcja, Lone Star, zniknęła z ekranów telewizorów po zaledwie dwóch odcinkach. Nie jest to najlepsza reklama czyjejś twórczości, ale mimo wszystko warto zwrócić uwagę na tego człowieka, gdyż w końcu może mu się trafić wielki przebój. Zaraz zresztą powiem, dlaczego byłoby to dobrą sytuacją, biorąc na warsztat serial Awake. Jest to produkcja telewizji ABC nadawana w zeszłym (to jest 2012) roku. Pilot był uznany przez krytykę za jeden z ciekawszych nakręconych w 2011, dlatego też stacja zdecydowała się na zlecenie od razu produkcji całego sezonu, co należy do rzadkości w telewizji. Początkowo wydawało się to słuszną decyzją z biznesowego punktu widzenia, gdyż, kiedy wreszcie po roku zapowiedzi pilot zawitał na mały ekran, to został przyjęty bardzo ciepło. Był to jeden z największych sukcesów frekwencyjnych ostatnich lat dla ABC, dalej jednak było już znacznie gorzej. W końcu było wiadomym, że nie będzie drugiego sezonu, przez co możemy powiedzieć, że mamy do czynienia wręcz z niezwykłym upadkiem oglądalności.
Awake opowiada o policjancie Michaelu Brittenie, którego poznajemy jak wraca do służby w jakiś czas po tragicznym wypadku samochodu, który prowadził. Nie jest to jednak typowy serial kryminalny, gdzie bohater mający dramatyczną przeszłość zmaga się ze swoimi słabościami rozwiązując zagadki, a z pewnym nietypowym podejściem do tematu. De facto nie jest to opowieść o szukaniu i łapaniu przestępców. Britten miał żonę i syna, w wypadku zaś zginęła jego żona. A może jednak nie? Jeżeli drogi czytelnik teraz zacznie doszukiwać się jakiegoś spisku z porwaniem w tle, to śpieszę wyprowadzić z błędu. Sprawa wygląda trochę inaczej i ciekawej. Ilekroć Britten kładzie się spać, to natychmiast budzi się w innej rzeczywistości, ale ona także nie jest szczęśliwa. Żyje żona, ale syn ginie.
Mamy w związku z tym serial, który toczy się w dwóch światach. Dla ułatwienia widzom śledzenia fabuły każdy ma inne kolory. Świat bez syna podpada trochę pod sepię, natomiast ten bez żony jest niebiesko-szary. Sam Britten pomaga sobie w pamiętaniu, gdzie się znajduje poprzez różnokolorowe opaski noszone na ręce. Podział na dwie rzeczywistości nie ogranicza się tylko do tego, gdyż w każdej nie dość, że Britten za każdym razem ma innego partnera, to i rozwiązuje różne zagadki kryminalne. Teoretycznie w związku z tym mamy dwa seriale w jednym. Szybko jednak okazuje się, że sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana. W obydwu wersjach rzeczywistości nasz bohater został wysłany do konsultacji psychiatrycznej, przy czym dalej wypełnia on swoje obowiązki służbowe. Każdy z psychiatrów przekonuje go, że to „jego” rzeczywistość jest tą prawdziwą. Stawiany on jest w związku z tym przez nich przed wyborem, czy stracił żonę, czy syna. Okazuje się także, że ma on podstawy, aby mieć wyrzuty sumienia odnośnie wypadku.
Britten staje przed problemem, która rzeczywistość jest prawdziwa. Nie jest on jednak w stanie dokonać tego wyboru i zamiast tego chce pozostać w stanie rozbicia. Może dzięki temu mieć i żonę i syna, chociaż nie na stałe. Niestety takie życie odbija się negatywnie na jego zdrowiu. Sen jest potrzebny człowiekowi, a co zrobić, jeżeli nigdy się go nie zaznaje, tylko cały czas jest się niejako na pełnych obrotach?
Wspomniałem jednak, że jest to poniekąd serial kryminalny, więc na sekundę spójrzmy na ten element opowieści. Britten rozwiązuje w każdym odcinku dwie różne zagadki kryminalne. Szybko się jednak okazuje, że nie są one oderwane od siebie. Poszczególne dowody, zeznania, czy też wydarzenia, a nawet wspólne ofiary pozwalają Brittenowi rozwikłać zagadkę z drugiej rzeczywistości i vice versa. Przykładowo w drugim odcinku w jednej rzeczywistości prowadzone jest śledztwo w sprawie morderstwa szefa klinki zajmującej się leczeniem bezpłodności. W drugiej natomiast ta sama osoba jest bezdomnym, który został zamordowany, a sprawa została zamknięta. Britten ponownie ją sprawdza i znajduje świadka, który twierdzi, że mordercą był śmieszny niski człowiek. Informacja ta ma przełożenie na pierwszą rzeczywistość. Dziwne działanie Brittena sprawia, że otoczenia patrzy na niego podejrzliwie. Pytanie, czy główny bohater wpada w obłęd nie jest bezpodstawne. Nadto należy jeszcze dodać dziwne zachowanie jego szefowej, komendant kapitan Tricie Harper, która ewidentnie próbuje go zniechęcić do pewnych śledztw.
Wydawać by się mogło, że w związku z tym mamy świetny materiał na serial kryminalny. Tak jednak nie jest, 20 minut na zagadkę to zdecydowanie za mało na stworzenie jej w sposób ciekawy. Nie jest to jednak wada serialu, bo na prawdę nie o to w nim chodzi. Awake jest opowieścią o z jednej strony próbie dotarcia do tego, co jest prawdą, a co fantazją. Przez większą część czasu widz zastanawia się, która rzeczywistość jest tą prawdziwą. Opowieść nie ogranicza się jednak tylko do tego, gdyż z drugiej strony dotyka także pytania o pogodzenie się z bólem i stratą. Britten jest w sytuacji, gdzie musi dokonać wyboru, choć tego nie chce. Musi także pomóc swojej rodzinie, czyli żonie i synowi, ale ciężko to zrobić, jeżeli dalej ma się nadzieje, że uda się uniknąć straty któregoś z nich. W końcu Birtten stanie przed wyborem, ale co on zdecyduje i co się na prawdę wydarzyło w dniu wypadku będą wiedzieć tylko osoby, które obejrzą wszystkie odcinki.
Tego typu serial wymaga dobrych aktorów i trzeba docenić autorów, gdyż udało im się zebrać całkiem niezłą ekipę. Po pierwsze grający Brittena Jason Isaacs zasługuje na wszelkie możliwe pochwały. Starannie i dobrze zagrana przez niego rola. Pochwalić należy także Wilmera Valderramę w roli młodego detektywa, który jest w jednej z rzeczywistości nowym partnerem Brittena. Także i Steve Harris wcielający się w „starego” partnera dobrze odgrywa swoją rolę.
Dlaczego, jeżeli to dobry serial, to został on skasowany po jednym zaledwie sezonie? Odpowiedź jest dosyć banalna. Tego typu abstrakcyjna historia nie do końca nadaje się na typowy serial telewizyjny. Zresztą, pod pewnymi względami dobrze, że nie ciągnięto go dłużej. Ciężko mi sobie wyobrazić, aby tak skomplikowana historia mogła być z sensem prowadzona przez więcej niż jeden sezon. Stąd, chociaż bardzo podobał mi się serial i uważam go za jedną z ciekawszych produkcji telewizyjnych ostatnich lat, to gdzieś w duchu cieszę się, że tak się kończy. Najgorszym byłoby rozwodnienie tej historii w niekończącej się kawalkadzie odcinków zapychaczy potrzebnych do dopełnienia sezonu.
Polecam obejrzeć Awake. Może i wy się obudzicie.
Serialu nie oglądałem, ale jest na mojej liście i muszę powiedzieć, że ta notka jeszcze bardziej mnie do niego zachęciła. Tylko mała uwaga – to serial NBC, a nie ABC 🙂
Czlowiek upewnia sie odnosnie kazdego szczegolu, a zapomina sprawdzic stacje 🙂
Polecam zmienic uklad na liscie i przesunac serial blizej “ogladania” 🙂