Dzisiejszy wpis będzie trochę innym spojrzeniem na czołówki seriali. Po serialach animowanych, super pojazdach, kryminałach i twórczości Mike’a Posta, chciałbym pokazać, jak nie powinno się robić czołówek. Są bardzo dobre seriale, których czołówka jest bardzo zła. Może nie zniechęca ona do oglądania serialu, ale raczej do tego nie zachęca. Dotyka to bardzo różnych seriali.
Space: Above and Beyond jest jedną z najlepszych rzeczy, jaka trafiła na mały ekran. Mroczna, pesymistyczna wizja wojny, jakże daleka od jej typowego przedstawienia w popkulturze. Inspirowana Wieczną wojną opowieść o oddziale żołnierzy, którzy starają się przeżyć w konflikcie, którego nikt do końca nie rozumie. Kolonia Ziemi została zaatakowana przez tajemniczych obcych. Wszyscy mieszkańcy zostali wybici i w ten sposób rozpoczyna się wojna, która nie ma końca. Dlaczego jednak doszło do tego ataku? Nie napisze, ale wystarczy powiedzieć, że jest to jedno z pytań, na które w trakcie oglądania pada odpowiedź. Twórcami serialu byli Glen Morgan i James Wong, weterani produkcji Chrisa Cartera. Stąd też dziwi, że czołówka Space jest tak nijaka. W pierwszej wersji przy lekko usypiającej muzyce oglądamy zdjęcia poszczególnych bohaterów. Nijak nie da się zorientować, że mamy do czynienia z bardzo dramatycznym serialem.
Mniej więcej w połowie sezonu podjęto próbę przebicia się z serialem do szerszego grona widzów. W tym celu dodano do czołówko narracje, która miała wyjaśnić, o co w nim chodzi. Mówi ją McQueen, dowódca oddziału. Niestety nie jest to porywająca przemowa, która wciągnęłaby w historię. Zamiast tego jest równie usypiająca, co poprzednia wersja czołówki. Niby tekst jest przepojony patosem, ale nic mu to nie pomaga.
Choć serial trwa tylko jeden sezon, to jest to pełna historia, która ma swój wyraźny koniec. Cieszmy się z tego, choć na prawdę może dziwić, że ludzie zaangażowani w produkcje Archiwum X, czy Millenium, nie byli w stanie wymyślić lepszej czołówki.
Swego czasu David Hasselhoff był bardzo popularny. Szczytem jego kariery był chyba Słoneczny patrol i ten wybitny dla Niemców piosenkarz stworzywszy bardzo popularny serial chciał za wszelką cenę zdyskontować sukces. Stad też postanowił przygotować spin offa, który miałby trochę inny charakter, przez co trafiłby do innej widowni. W ten sposób powstał Baywatch Nights. W Polsce zaskakująco sensownie przetłumaczono go na Nocny patrol. Serial ten był niby kryminalną historią o Mitchu, który po nocach pracuje jako prywatny detektyw. Były tam odcinki także na granicy s-f i fantasy, a całość wyglądała jakby nikt nie miał pomysłu, o co w nim chodzi.
Czołówka natomiast ma chyba za zadanie wzbudzać automatyczne skojarzenia z serialem matką, czyli Słonecznym patrolem. Przez całą, bardzo długą, czołówkę widzimy kolekcje bohaterów, którzy nadzwyczaj często biegają. Przeważnie chyba całkowicie niepotrzebnie. Forma wprowadzenia jest o tyle ciekawa, że jak porównamy ją ze Słonecznym patrolem, to po pierwsze, w spin offie nie do końca dowiemy się, o co w nim biega. W oryginale mamy jasno określone, że chodzi o ratowników. Nocami nie do końca jest wiadomo, jaki jest tego wszystkiego cel. Poza tym wydaje się, że długie ujęcia biegnących ludzi lepiej wyglądają jak mają oni na sobie kostiumy kąpielowe, aniżeli kolorowo-nieciekawe koszule i wyglądają jakby uczestniczyli w jakimś maratonie dla znudzonych i zblazowanych mieszkańców Los Angeles.
Primeval jest serialem, który powstał w wyniku sukcesu pseudo-przyrodniczych produkcji Wędrówki z dinozaurami. Producenci stwierdzili, że skoro tak podobały się ich opowieści o dawno wymarłych zwierzętach, to, czemu nie skorzystać z okazji, że mają wiele gotowych modeli. Na Ziemi zaczynają się pojawiać portale prowadzące do innego czasu. Przez nie zaczynają przechodzić dinozaury, ale też i inne dawno wymarłe stworzenia, albo też takie, które dopiero powstaną. Do walki z nimi brytyjski rząd zbiera specjalną ekipę pod kierunkiem profesora paleozoologii Nicka Cuttera. Jego zwierzchnikiem jest James Lester (w tej roli świetny Ben Miller), przedstawiciel rządu.
Serial jest bardzo starannie zaprojektowaną dłuższą opowieścią, gdzie bardzo liczy się działanie drużyny. Scenariusze są inteligentne i nie ograniczają się tylko do biegania. W recenzjach, słusznie, zwracano uwagę, że tym miał być Torchwood. W przeciwieństwie do serialu Russlea T. Davisa, Primeval jest bardzo dobrą produkcją. Bohaterowie są ciekawi, a i w toku opowieści wiele się dzieje. Przy czym ostatnie dwa sezony są zdecydowanie słabsze (ale i tak lepsze niż Torchwood).
Ja tu jednak pisze o czołówkach i tutaj niestety Primeval jest świetnym przykładem, jak można zrobić błyszczącą czołówkę o niczym. Równie dobrze mogłoby to być wprowadzenie do telenoweli. Migające obrazy i zdjęcia bohaterów są na tyle nijakie i nieciekawe, że można jedynie się zastanawiać, kto wpadł na pomysł, aby tak zaczynać serial. Co ciekawe spin off dziejący się w Kanadzie ma o wiele lepszą czołówkę.
Nowa Battlestar Galactica była niezwykłym sukcesem. Zarobiła bardzo dużo pieniędzy i była ostatnim serialem s-f, który odniósł tak spektakularny sukces (biorąc pod uwagę skalę produkcji). Jednym z elementów odpowiedzialnych za popularność BSG były dobrej jakości efekty specjalne. Rzeczywistość jest jednak inna. Battlestar Galactica miał typowo słabe efekty komputerowe, które w serialu były maskowane poprzez szybko ruszającą się kamerę i dużo ciemności, która skrywała niedoróbki. Przez wszystkie odcinki udawało się to całkiem sprawnie i widz mógł rzeczywiście uwierzyć, że ma do czynienia z czymś niezwykłym. Niestety czołówka w prawie pierwszym ujęciu pokazuje całą prawdę. Statek Cyclonów wyglądający niczym animacja z ReBoota… i tak przez całą czołówkę, gdzie bardzo powoli i dokładnie pokazuje różne statki, tak, aby widz dostrzegł każdego piksela.
Jak widać przykłady są różnorodne i nie ograniczają się tylko do fantastyki. Co więcej, nie kryją się za nimi (poza Patrolem) złe seriale. Niestety, jakość czołówki nie wiele nam mówi o samym serialu, ale czasem warto je pooglądać. Nawet jeżeli nie są one najlepsze. O części z przedstawionych seriali najpewniej napisze jeszcze osobne notki, ale to w przyszłości. Na razie do 9 VIII w związku z przerwą wakacyjną zawieszam publikowanie nowych postów na stronie. Miłych wakacji dla tych, co je mają.