Stare reklamy aparatów fotograficznych (czyli tutaj powinien być chwyliwy tytuł, ale nie mam weny)

Niniejszy wpis będzie krótszy niż zwykle, ale za to będziemy mieli do czynienia z większą ilością materiału poglądowego. Kiedy obecnie widzimy reklamy aparatów fotograficznych, to przeważnie mamy do czynienia z prostym przekazem, że nasz aparat jest najlepszy. Właściwie rzecz ujmując, to zapadła mi w pamięć tylko reklama, bodajże Nikona, z systemem rozpoznawania twarzy.

 
 

Jak jednak reklamowano aparaty fotograficzne kiedyś? Otóż wydaje się, że lata 70, to czas dwóch trendów obecnych w Japonii (czyli już wtedy u głównego producenta aparatów). Pierwszy, to reklamowanie aparatów poprzez smutne modelki. Chyba najlepszym przykładem jest reklama Pentaxa MG, która opowiada o dziewczynie, która przegrała zawody pływackie. Kompozycja, układ i pomysł są świetne, ale zaskakuje decyzja, aby wybrać tak pesymistyczny motyw. Zarazem dzięki temu reklama zostanie zapamiętana.

Drugi motyw, obecny już w reklamie Pentaxa K1000, ale też wyraźny u Olympusa, to wyzwalacz czasowy. O ile historia dziewczyny podróżującej po świecie oparta jest na dużym poczuciu humoru – od robienia auto-aktów, skończywszy na pamiątkowych zdjęciach z policją po dostaniu mandatu za jazdę samochodem – to Olympus idzie zdecydowanie bardziej w kierunku fotografii glamour. Obie bohaterki robią sobie zdjęcia nie pamiątkowe, a zdecydowanie bardziej podchodzące pod fotografię mody.

Dodajmy, że reklamy Olympusa opierają się niejako na oszustwie. Widz początkowo myśli, że patrzy z perspektywy fotografa, aby dopiero potem dowiedzieć się, że mamy do czynienia z autoportretem. Podkreśla to łątwośc obsługi aparatu.

Szczególnie wyraźnie widać to w drugiej reklamie:

Obydwa trendy są o tyle ciekawe, że jeszcze w tamtych czasach fotografia kojarzyła się zdecydowanie bardziej, jako męskie hobby. Co ciekawe, reklamy japońskie nie podkreślają właściwie urody modelek. Nie ma tutaj sprzedawania aparatów w celu fotografowania ładnych kobiet (uśmiechniętych). Co innego NRD, choć trzeba od razu zaznaczyć, że były to reklamy dosyć specyficzne. Bardziej były nastawione na puszczanie ich podczas targów, aniżeli do telewizji. Stąd też są one znacznie dłuższe. Jednakże to właśnie w Niemczech Demokratycznych kierowano fotografie ku aktowi. Co ciekawe, z przyzwotiości (?) zdecydowano się, żeby to kobieta robiła zdjęcia nagiej modelce (tak więc uwaga, reklama ma pewne elementy nagości). Poza tym jednym fragmentem sama reklama jest takim standardowym zestawem przykłądowych ujęć i zastosowań aparatu. Jest też strasznie długa.

 

Dobrze, czasem oczywiście i w Japonii wykorzystywano urodę, jak w przypadku tej reklamy kompaktu Olympusa. W tym wypadku jednak, także i fotograf jest modelem.

 

Czasem też, reklamy fotografii były zabawne. Olympus postanowił w pewnym momencie reklamować się wynajmując do tego Davida Bailey’a, czyli jednego z bardziej znanych brytyjskich fotografów. Reklama była skierowana na rynek brytyjski i jest całkiem urocza, choć opiera się na bardzo dobrze znanym schemacie.

No i ta reklama pokazuje smutną prawdę, jak wygląda hobby fotograficzne.

 

Oczywiście to jest jedynie pewien mały fragment ogromnego zbioru reklam aparatów fotograficznych. Były reklamy lepsze i gorsze, smutniejsze i zabawniejsze. Czasem takie, które dzisiaj nie mogłyby już powstać. Może kiedyś coś jeszcze dodam w tym temacie.

 
 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *