Zaczynamy dzisiaj krótki cykl tekstów o bardzo ciekawym, ale w gruncie rzeczy mało znanym serialu s-f BBC, który prezentowałem także na Polconie i Falconie w 2011 roku. Początkowo był on planowany na dwa posty, ale trochę się rozrósł. W związku z tym, aby nie było za bardzo monotonnie będziemy przerywać naszą opowieść innymi historiami i sprawami wartymi opisania. W każdym razie zapraszam do lektury.
Terry Nation był w latach 70-tych pod wieloma względami gwiazdą brytyjskiej telewizji. Odcinki, do których napisał scenariusze były popularne i wyróżniane przez widzów, a wymyślane przez niego seriale trafiały do produkcji. Nie ulega wątpliwości, że jego popularność opierała się nie tylko na sukcesie jego tekstów napisanych na potrzeby Dr Who, oraz wymyśleniu przez niego Daleków. Był to po prostu bardzo dobry scenarzysta, który doskonale radził sobie z telewizyjnym medium. Stąd też nic dziwnego, że często rozmawiał on z producentami BBC na temat różnych swoich propozycji, które, jeżeli spodobałyby się decydentom, mogły potem stać się podstawą nowego serialu. Na jednym z takich spotkań – w 1975 roku – przyszedł on z kilkoma pomysłami. Nie wzbudziły one przesadnego entuzjazmu, ale kiedy rozmowa zmierzała do końca Nation rzucił mimochodem, że myślał ostatnio o serialu na temat grupy przestępców, którzy trafiają na nieznaną planetę rządzoną przez obcych planujących podbój Ziemi. Koncepcja na tyle wzbudziła zainteresowanie producentów, że zlecili mu oni napisanie scenariusza pilota. W przypadku, gdyby się on im spodobał, to pracę nad całym sezonem.
Musiało jednak minąć trochę czasu nim BBC mogło skierować serial do produkcji. Była to duża biurokratyczna instytucja, w której proces decyzyjny był dosyć długi. Zaznaczmy, że Nation nie był jedyną osobą, która prowadziła z BBC rozmowy o nowych serialach. W tamtym czasie stacja ta poszukiwała już od jakiegoś czasu odpowiedniej opowieści s-f, która miała zawitać na ekrany telewizorów. Powstało wtedy kilka różnych projektów, choć większość nie wzbudziła większego zainteresowania. W każdym razie za najlepszy i najciekawszy został uznany pomysł Nationa. W dużej mierze na pewno pomogło w przekonaniu do serialu stacji fakt, że opierała się ona na wielu znanych pomysłach. Dzięki temu stawała się bardziej przystępna dla biurokratów z BBC. Prace nad serialem, któremu nadano tytuł Blake’s7, ruszyły pełną parą w 1977 roku i od razu, zgodnie z ówczesną praktyką zlecono przygotowanie pełnego sezonu.
Kiedy czytamy o pracy nad tym serialem widać, że był to specyficzny czas w telewizji. Można stwierdzić, że i Na swój sposób czuć, jakby BBC chciało się przygotować na zbliżającą się premierę Gwiezdnych Wojen. Oczywiście jest to głównie wrażenie, gdyż, kiedy rozpoczynały się prace nad Blake’s 7, to jeszcze nie było wiele słychać o pierwszej części sagi Lucasa. Dopiero na kilka tygodni przed premierą tego filmu reklama przestała się skupiać na studentach i uczestnikach konwentów, które wtedy nie były tak spektakularne, jak obecnie. W związku z tym wtedy jeszcze nikt nie mógł się spodziewać, że będziemy mieć do czynienia z wielkim sukcesem kasowym. Jednakże już od maja 1977 roku w BBC zdawano sobie sprawę z tego, co za parę miesięcy będzie miało miejsce w Wielkiej Brytanii. Często podróżowali oni do Stanów i wtedy mieli okazje odwiedzić kina i widzieć na własne oczy, że filmy s-f już nigdy nie będą takie same. Stąd też pewnego razu jeden z producentów postanowił odwiedzić autorów efektów specjalnych do Blake’s 7. Od pewnego czasu pracowali oni nad projektami do niego i wdali się w rozmowę z tymże producentem. Stwierdził on, że wrócił właśnie ze Stanów i widział tam pewien film. Jego tytuł, to Gwiezdne Wojny. W trakcie seansu jedna rzecz mu się bardzo spodobała, a mianowicie efekty specjalne. W związku z tym przekazał on ekipie pracującej nad Blake’s 7, że życzy sobie, aby zrobili je na podobnym poziomie, co w Nowej Nadziei.
To, co producent powiedział musi budzić wesołość dzisiaj, a co dopiero wtedy, kiedy prowadzono prace nad serialem. Przyczyn do uśmiechu jest wiele, ale jedną z najważniejszych jest, to, że cały sezon Blake’s 7 miał budżet około 750.000 ówczesnych funtów. Ktoś stwierdzi, że to całkiem dużo, ale jeżeli wziąć pod uwagę, że w ramach produkcji miało powstać 13 odcinków i każdy miał około 50 minut, to sprawa przedstawiała się trochę inaczej. Przy takim budżecie każdy odcinek serialu kosztował tyle samo, co odcinek Dr Who. Ten drugi serial miał jednak w owym czasie znacznie krótsze odcinki (średnio każdy miał około 25 minut). Co więcej ze względów fabularnych Blake’s 7 wymagał znacznie bardziej rozbudowanej i nietypowej scenografii i efektów specjalnych, czy modeli statków. Ktoś może spytać, dlaczego BBC uznała, że tyle pieniędzy wystarczy na produkcje takiego serialu. Odpowiedź na takie pytanie dosyć dobrze mówi, czym była ta stacja. Decydenci przygotowując budżet serialu zwyczajnie przenieśli wyznaczone sumy z wcześniejszych planów odnośnie serialu, który był nadawany o tej samej porze w poprzednich sezonach. To, że chodziło wtedy o serial kryminalny osadzony w ówczesnej Brytanii nie miało większego znaczenia. Dla BBC zakup samochodu nie wiele różniło się od zbudowania kilku modeli skomplikowanych statków.
Pomimo tego typu problemów prace nad seriale postępowały. Jednakże od samego początku wyróżniał się on na tle innych produkcji wtedy przygotowywanych. Według kontraktu Terry Nation, aby bardziej zwrócić uwagę na serial, gdyż był on całkiem znanym autorem, miał napisać scenariusze wszystkich 13 odcinków pierwszego sezonu. Nie jest to proste zadanie i bardzo szybko pojawiły się pierwsze problemy. Sam Nation przyznał, że już po napisaniu pierwszych kilku odcinków miał wrażenie, że skończyły mu się pomysły na resztę. W związku z tym kolejne scenariusze powstawały w bólach i cierpieniu. Co gorsza znajdował się on w bardzo ciężkiej sytuacji. Nie nadążał on powiem z wypełnianiem terminów. W końcu nastała pewna zmiana w mechanizmie przygotowywania poszczególnych scenariuszy. Mniej więcej od połowy sezonu Nation jedynie tworzył opowieść i kilka podstawowych kwestii, natomiast Chris Boucher dodawał do niej dialogi i wygładzał poszczególne elementy narracji. Mimo takiego szaleńczego tempa pracy i tak nie nadążano z dostarczaniem scenariuszy, a kolejne odcinki należało kręcić. Doprowadziło to do tego, że czasem równolegle powstawało i po cztery odcinki z czterema różnymi reżyserami. Nic dziwnego, że później zrezygnowano z tego dosyć karkołomnego sposobu przygotowywania poszczególnych tekstów.
Dosyć dużo napisałem już o genezie serialu i o pracach nad jego produkcją, ale nim przejdziemy do szczegółowego omawiania fabuły musimy wyjaśnić jedną rzecz. Chodzi mianowicie o wytłumaczenie skąd się wziął jego tytuł, czyli Blake’s 7. Nazwa serialu pochodzi od imienia głównego bohatera, Roj Blake’a. W świecie przyszłości większość galaktyki znajduje się pod panowaniem potężnej i posępnej Federacji. Rojowi nigdy się ona nie podobała i w przeszłości kierował on wielką rebelią, której celem było obalenie władzy Federacji. Jednakże sprawnie została ona powstrzymana, choć kosztowało to wiele istnień ludzkich. Zwycięzcy mogli zabić Roja, mieli jednak wobec niego inne plany. Poddano go praniu mózgu. W ten sposób chcieli stworzyć z niego żywy symbol zwycięstwa nad buntownikami, a zarazem miał pokazywać przeciwnikom, że jakakolwiek rewolucja nie ma tak na prawdę sensu. Roj w ten sposób przeżył, ale w zamian nie pamiętał, kim był wcześniej. Inni jednak pamiętali. W kilka lat po pierwszej rebelii kolejna grupa dysydentów postanowiła ponownie podnieść sztandar walki z Federacją. Także i dla nich Roj byłby cennym symbolem, gdyż pokazałby doskonale zwyrodnienie władzy. W tym celu sprowadzono go na spotkanie dysydentów, gdzie ujawniono mu prawdę na temat tego, co się wydarzyło parę lat temu. Mocno zmieszany Blake był początkowo niechętny wdawaniu się ponownie w walkę ze znacznie potężniejszym przeciwnikiem. Poprosił jednak o czas do namysłu. Nie było z tym problemu, w związku, z czym nasz bohater udał się na krótki spacer po okolicy. Dysydenci w tym czasie kontynuowali zebranie, co okazało się dla nich tragiczne w skutkach. Podczas gdy Blake chodził i rozmyślał, do pomieszczenia, w którym odbywało się spotkanie, wpadła grupa żołnierzy. Tym razem nie potrzebowali oni więźniów. Zamiast tego szybko i sprawnie wymordowali wszystkich tam przebywających. Nagle okazało się, że z kolejnej rebelii przeżył tylko Blake, który wkrótce został złapany i uwięziony.
Władcy Federacji mieli teraz do wyboru: mogli go zabić, albo skutecznie skompromitować. Wybrali to drugie i oskarżyli go o coś, z czego nie da się wybronić. Nie o zdradę, bo byłby to wtedy proces polityczny. O nie, zamiast tego decyzja zapadła o postawienie go przed sądem za czyn, który i dziś wzburzyłby krew wszystkich ludzi. Blake oskarżono o pedofilie. Proces był oczywiście ustawiony, świadkowie w postaci dzieci, byli podstawieni, a wcześniej poddani praniu mózgów, tak, aby ich zeznania były słuszne. Ten sposób pozbycia się przeciwnika politycznego zaskakuje swoją skutecznością, jak i aktualnością. Nic dziwnego, że odpowiednio ustawiony proces, choć z pozoru w pełni obiektywny, kończy się szybkim skazaniem Blake’a. Za karę musi się on udać na zesłanie do kolonii karnej Cygnus Alpha. Jednakże cały proces ma także negatywny, z perspektywy Federacji, efekt. Wraz z kolejnymi przesłuchaniami w Roju budzi się uśpiony dotąd buntownik i idealista. Człowiek wierzący, że swoimi działaniami będzie w stanie pokonać Federację i w ten sposób pomóc innym ludziom. Zamiast spacyfikować zagrożenie poprzez skazanie Blake’a stworzono bardzo silnego i sprawnego przeciwnika.
Ale o tym będzie już w następnym odcinku.
Tytuł notki wzięty z tej piosenki Star One, prawda?
Tak, ale o Star One bedzie w ostatniej notce z serii 🙂