Chodźmy zabijać smoki!

Dziękujemy Wielkiej Brytanii za ich fascynację nagimi piersiami na okładkach książek.

Pozostajemy w nastroju recenzyjnym. O ile w piątek był film, to teraz książka “naszego głównego autora”. Rok 1963 był bardzo przyjemny dla fanów Roberta A. Heinleina. Dwa lata po wydaniu Obcego w obcym kraju na rynku pojawiło się na raz kilka jego książek. Opisana już Podkayne of Mars, ale też Orphans of the Sky i przedstawiane tutaj Glory Road. Powieść, o której tutaj piszę ukazała się najpierw w czasopiśmie The Magazine of Fantasy & Science Fiction w numerach od lipca do września tego roku, a potem w formie książkowej. Z wielu powodów jest to tekst wyjątkowy w dorobku tego pisarza. Po pierwsze jak sam przyznawał była to powieść bardzo przyjemna w pisaniu. Większość jego książek powstawała w bólach przez wiele miesięcy i była to bardzo żmudna praca. Tutaj nie dość, że Heinlein napisał ją relatywnie szybko, to i jak sam twierdził bez większego wysiłku. Drugim elementem wyróżniającym Glory Road spośród innych utworów Heinleina jest gatunek, z jakim mamy do czynienia. Pisał on prawie wyłącznie fantastykę naukową, tutaj jednak mamy do czynienia z fantasy. Dosyć nietypowym, ale jednak fantasy.

Główny bohater to Evelyn Cyril Gordon, żołnierz niedawno zwolniony ze służby w amerykańskim wojsku, który na początku powieści przebywa na południu Francji. Jego służba była najpewniej w Wietnamie, choć Heinlein nigdy nie stwierdził tego wprost. Gordon jest typem ulubionego bohatera naszego pisarza: silny i zdolny. Jest byłym żołnierzem i zna się na fechtunku, tak samo jak i autor książki. Dodajmy także, że nie jest to typ straceńca, a raczej człowiek, który zawsze wybiera najbardziej bezpieczny, ale dający odpowiednie zyski, wariant życia. Opis jego kariery i tego, co się z nim działo aż do zwolnienia z wojska należy zresztą do jednego z przyjemniejszych i zabawniejszych spośród tych, które znajdziemy w książkach Heinleina. Dodajmy też, że bohater nie był najprzystojniejszym mężczyzną, gdyż jego twarz mocno szpeciła blizna, którą zdobył w czasie służby. Do Francji trafił na przeczekanie, w trakcie służby zebrał, bowiem duża ilość losów loterii organizowanej przez Irlandzki rząd i oczekiwał na wyniki losowania. Była to dosyć popularna w owym czasie loteria gwarantująca czasem duże zyski. Niestety okazało się, że większość losów przez niego zebranych została sfałszowana i zamiast dużej ilości pieniędzy nagle okazało się, że jego plan zostanie bogaczem spełzł na panewce. W tej sytuacji odpowiada na ogłoszenie w gazecie o poszukiwaniu odważnego mężczyzny. Na umówionym miejscu okazuje, że zostało ono zamieszczone przez Star, piękną młodą kobietę, która oferuje mu prace. Chce ona mianowicie odzyskać przedmiot o nazwie Jajo Feniksa i do tego potrzebuje mieć odpowiednią drużynę. Poza Gordonem i nią w wyprawie ma im towarzyszyć starszy mężczyzna o imieniu Rufo, który ma pewne zadawnione związki z główną bohaterką, ale, na czym one polegają, nie będę zdradzać. Nim jednak będą mogli wyruszyć Star pyta się bohatera, jak ma go nazywać, ten odpowiada, że Oh, Scar is a good enough name (Oj, Blizna, to odpowiednio dobre imię), gdyż było to przezwisko, jakie zdobył sobie w trakcie pobytu w szpitalu podczas służby wojskowej. Star jednak zrobiła z tego Oscara i pomimo jego protestów uparła się przy tym imieniu.

Niemiecka wyobraźnia jest wspaniała. Charakteryzuje się ona tym, że chce się od niej uciekać na drugi kraniec świata.

Wybór imienia bohatera nie jest bez znaczenia, tak samo jak i blizna. Ta ostatnia stanowi „znak bohatera” i podkreśla, że nie jest on zwykłym człowiekiem. Natomiast zmiana imienia z tego, które miał jako normalny mieszkaniec ziemi, na to nadane mu na wyprawę pokazuje, że przekroczył on granicę pomiędzy dwoma stanami. Wszystkie wydarzenia do tego momentu były opisane w mniej lub bardziej realistyczny sposób. Francja była rzeczywista, a i ludzie nie mieli żadnych niezwykłych cech. W momencie jednak, kiedy Gordon wyrusza na przygodę świat ulega zmianie. Zaraz po nadaniu nowego imienia trójka bohaterów przenosi się do innej rzeczywistości. Trafiają na inną planetę pełną baśniowych istot. Nie mamy jednak w trakcie lektury Glory Road do czynienia z czystym fantasy, gdyż, chociaż na kartach powieści spotkamy smoki i magię, to wszystko jest pod pewnymi względami wyjaśnione w sposób niby-realistyczny. Smoki i inne mityczne bestie są obcymi rasami, a magia ma więcej wspólnego z nauką, która jest na tyle rozwinięta, że wykraczająca poza możliwości poznawcze człowieka.

Przeniesienie bohatera do innego świata przypomina chociażby przygody Johna Cartera i skojarzenie jest słuszne. Heinlein ewidentnie zainspirował się Burroughsem przy pisaniu tej książki. Widać to także wyraźnie w tym, co stanowi jeden z głównych elementów opowieści: próby dostosowania się przez Gordona do nowego i niezwykłego świata. Na czym jednak polega owo przystosowanie się do innego w wydaniu Glory Road? Heinlein nie byłby sobą, gdyby nie wiązało się to między innymi z odrzuceniem przez bohatera naszej moralności odnośnie spraw damsko-męskich. Jednym z elementów dopasowywania się do sytuacji jest mianowicie utrzymywanie przez naszego bohatera kontaktów seksualnych nie tylko ze swoją ukochaną. Generalnie: im więcej partnerów tym lepiej i zaznaczmy, że ta swoboda odnosi się także do kobiet, które nie mają wcale obowiązku zachowania wierności, czy czystości. Oczywiście mamy też i inne elementy zderzenia kultur i cywilizacji, ale nie są one tak spektakularne.

Nie będę zdradzać tego, co się dzieje z bohaterami po przeniesieniu do innego świata, powiem jednak, o czym jest tak na prawdę książka. Właściwie nie wymaga to zbyt wielu wyjaśnień i wystarczy wskazać na tytuł: Droga Chwały. Heinlein tworząc swoją opowieść tak naprawdę pisze wariacje na punkcie opowieści o bohaterach. Sam przyznawał się tutaj do inspiracji królem Arturem i rycerzami Okrągłego Stołu, ale skojarzenia mogą także prowadzić do Campbella. Większość jego bohaterów zwykle była od początku do końca ukształtowana, a tutaj mamy do czynienia z poznawaniem przez Gordona swojej roli i akceptacji tego, kim jest, czyli człowiekiem, który dla przygody zabija smoki. Wiąże się z tym pewne wyrzucenie poza społeczeństwo, także to świata fantazji. Bohater jest i musi być samotnikiem, ponieważ tego od niego oczekuje podróżowanie po Drodze Chwały.

O dziwo książkę wydano w Polsce. Okładka jest odpowiednio dziwaczna i nie ma żadnego związku z fabułą.

Z tego opisu zapewne widać, że książka mi się podobała. Jest ona jedną z moich ulubionych napisanych przez Heinleina. Zawiera w sobie wszystkie elementy jego twórczości, które sprawiają, że sumiennie staram się zebrać i przeczytać wszystko, co kiedykolwiek napisał: ciekawych bohaterów, ostre i skrzące się humorem dialogi, oraz dużo pomysłów wypełniających opowieść. Jest to także jedna z najlżejszych książek w jego dorobku. Pod wieloma względami uważam też, że wszystkie osoby żyjące w związkach powinny ją przeczytać i tutaj nie chodzi mi o swobodę seksualną propagowaną przez Heinleina, a o jego uwagi odnośnie tego, jakie konsekwencje ma bycie bohaterem.

 

Książkę wydano w Polsce pod tytułem Szlak chwały w 1993 roku w tłumaczeniu  Zbigniewa A. Królickiego i Andrzeja Sawickiego. Nigdy tego wydania nie miałem w rękach, więc nie jestem w stanie powiedzieć, jak im wyszło.

 

Okładki za wiadomą stroną

 
 
 
 
 
 
 
 

4 comments

  1. Jestem świeżo po przeczytaniu “Glory Road”. Przeczytałem ją w oryginalnej, angielskiej wersji i muszę przyznać, że była to bardzo ciekawa i bardzo zabawna lektura. Heinlein dość często puszczał oko do czytelnika swoimi nawiązaniami do literatury nie tylko fantastycznej.
    Czytanie czasem nie przychodziło mi łatwo, bo musiałem się przedzierać przez amerykańskie idiomy (co było bardzo pouczające) oraz nawiązania do amerykańskiego życia codziennego. “Glory road” to bardzo dobra książka, w której mamy esencję fantasy, ale nie taką naiwną i głupią lecz z zadziorem i humorem.

    • hihnttheadmin says:

      Jezeli dobrze kojarze, o co chodzi w pytaniu, to odpowiedz jest bardzo “radosna”. Gordon nie poszedl do lozka z jego zona, czym pokazal pogarde odnosnie goscinnosci.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *